Człowiek tylko wtedy coś osiągnie, gdy porażkę potraktuje jako doświadczenie, a nie klęskę

                 Życie to trudny orzech do zgryzienia. Zdarzają się chwile zwycięstwa, ale zdecydowanie przeważają porażki. Gorsze są błędy, które mają wpływ nie tylko na nas samych, ale i na innych. Na podstawie przykładów literackich postaram się jednak udowodnić, że nawet najgorsze niepowodzenie można potraktować jako doświadczenie.

                Mój ulubiony bohater książkowy miał 15 lat kiedy życie zaczęło mu się sypać i nabrało niesamowicie szybkiego tempa. Eragon był prosty, wiejskim chłopakiem. Znalazł smocze jajo i został Smoczym Jeźdźcem, ale przez to zginął jego wuj i musiał uciekać przed potwornymi Ra’zacami, którzy zamordowali również jego przyjaciela, mentora i jak się później okazało ojca. Mimo to Jeździec niezmiennie parł dalej, nie zatrzymywał się w drodze i rósł w siłę. Najgorszym jego błędem było niefortunne błogosławieństwo. Za pomocą Pradawnej Mowy, dzięki której można rzucać zaklęcia, życzył osieroconej dziewczynce:
„Niechaj dobry los i szczęście stale ci sprzyjają i chronią cię ode złego”
Przynajmniej wydawało mu się, że takie słowa wypowiedział. Niestety jego Pradawna Mowa była bardzo słaba i nie wiedział, że popełnił błąd. Naprawdę wypowiedział słowa:
„[…] i bądź ochroną ode złego.”
Czyniąc tym samym Elvę osobą zdolną odczuwać ból innych, ich strach i cierpienie. Kiedy dowiedział się co uczynił, bardzo się przeraził. Częściowo naprawił swój błąd, ale dziewczynka do końca życia pozostała inna.
                Dobrym przykładem jest też reakcja bohaterów na śmierć. Amy Fleming, główna postać „Heartlandu”, razem z mamą i dziadkiem prowadzi schronisko dla „koni, które od nowa uczą się ufać ludziom”.1 Razem z koleżanką znalazły kasztanka w bardzo złych warunkach. Dziewczyna namówiła mamę, aby pojechały zabrać zwierzę. Po drodze rozpętała się silna burza. Drzewo zwaliło się na samochód, w wyniku czego kobieta zginęła.  Jej córka przeżyła, ale długo nie mogła poradzić sobie ze śmiercią rodzica. Obwiniała się o to. Ratunkiem okazał się właśnie ogier, którego wiozły. Jego psychika była zraniona tak jak Amy, a lecząc jego, wyleczyła również siebie. Od tamtej pory stała się tak dobrą „terapeutką” koni jak jej mama. Nie poddała się i odniosła sukces w życiu.
                Inną osobą, która musiała zmagać się z perspektywą śmierci była Lou Clark. Dziewczyna z marnymi perspektywami i szarym życiem. W wyniku likwidacji kafejki, w której pracowała, musiała znaleźć nowe zatrudnienie. Została opiekunką sparaliżowanego bankiera. Will Traynor prowadził niesamowite, kolorowe życie, jednak wypadek, który odebrał mu prawie całą władzę w ciele, zniszczył je. Mężczyzna stracił chęć do życia i postanowił je zakończyć. Lou miała za zadanie rozweselić go i udało jej się, ale Will nadal wolał śmierć. Zakochali się w sobie, ale mimo to Traynor nie widział dla siebie miejsca na tym świecie i nie chciał być ciężarem. Zostawił jednak Clark, która pokazała przy nim swoją kreatywność, mądrość i możliwość pokierowania swoim życiem w niesamowity sposób, pieniądze na nową drogę. Kobieta, mimo wszystkich przeciwności i śmierci kochanego człowieka, odnalazła nowe życie i stała się nową, lepszą sobą nie tracąc przy tym swojej skromności i uroku, a zyskując odwagę by żyć.
                Każda porażka, nawet najgorsza jest doświadczeniem. Tylko od nas zależy co zrobimy dalej. Będziemy żyć jakby nic się nie stało? Albo można wyciągnąć wnioski i uczynić Zycie swoje i innych lepszym.


Siemanko!
Dzisiaj taki gratisowy tekst. Ma mnie to zmotywować
do przepisania na kompa kolejnego rozdziału opowiadania. 
W czwartek na pewno będzie opowiadanie,
a w międzyczasie może skończę kolejna grafikę.
Trzymajcie się

Komentarze